26.09.2012 21:36
Ostatnie podrygi sezonu.
Ech, czemu ten sezon tak szybko mija? Bez odpowiednio grubej bluzy ani rusz w drogę... Na szczęście jest mój ukochany polar który jest bardzo fajny :). Tak ostatnio myślałem nad jakąś ostatnią "wakacyjną" przygodą. Miałem nawet zapędy na podróż do Borów Tucholskich jednakże nadal się boje zrobić junakiem niecałe 300km jednego dnia. Macie może jakieś fajne pomysły co zwiedzić? Dodam że mieszkam w Gnieźnie. Myślałem też nad jakimś jeziorem, ale w okręgu 10km mam ich prawie 10sztuk... Szczerze powiedziawszy moim największym marzeniem jest zwiedzić na motocyklu góry ale póki co jest to nierealne, przynajmniej na 50-tce.
A tymczasem szkoła, nadchodzący weekend oraz zakończenie sezonu 13 października - trzeba umyć janka.
Komentarze : 6
Witaj. Nie wiem czy z uwagi na rozpoczętą jesień a co za tym idzie pogodę i temperaturę powietrza w tym roku zdążysz zrealizować moje propozycje ale na wiosnę przyszłego roku będzie jak znalazł. Z Gniezna proponuję więc wypad do:
- Poznania (stare miasto),
- Torunia (stare miasto),
- Kruszwicy (Mysia Wieża, park nad jeziorem, wycieczka statkiem po Gople),
- Inowrocław (park zdrojowy i tężnie),
- Kłodawa (podziemna trasa turystyczna Kopalni Soli).
Namów kumpli i w drogę. Inna sprawa, czy uzyskasz zgodę rodziców. Ale prosiłeś o propozycje to podaję. Pozdrawiam.
PS. Ciepłe i bezpieczne ubranie na moto to podstawa. Polar polarem ale przydałaby się jakaś moto-kurtka i spodnie.
OK, że jestem mało domyślny, wiedziałem od niejakiego czasu, ale publicznie się z tym nie obnosiłem. Co mi przyszło do głowy z tym skuterem, nie wiem, w końcu zaczynałem na Jawie 50 Mustang i to też był pojazd motocyklowaty. Kupiłem w połowie grudnia i w kożuchu oraz futrzanej czapce (wtedy na motorowery nie trzeba było kasku) zasuwałem przez całe miasto do domu przez ulice pokryte błotem pośniegowym, nigdy wcześniej nie zasiadając na 2 kółkach z silnikiem. Zatem korekta: smaruj łańcuch i śmigaj do pierwszego śniegu.
-> easyxjrider jasne, że się da, o ile białego puchu nie napada w nadmiarze. Ja w sumie lubię te chwile zadumy przy smarowaniu łańcucha, naciąganie mnie trochę mierzi, no, ale jak nie ma wału, czy pasa, to trzeba polubić.
Średnia 70 na pięćdziesiątce w podróży? Toż ja się z moimi olejakami mogę schować ;-).
Nic nie bój, przyjdzie czas na podróże, małe i duże.
-> Dawid etc: Na Czarnej Ciuchci też da się dociągnąć do grudnia. W zeszłym sezonie sezon skończyłem na Motomikołajach, do czasu których regularnie dojeżdżałem do pracy. Fakt, smaru do łańcucha szło sporo. I rzeczywiście, sezon trwa w najlepsze, może jeszcze jakaś pojeżdżawka się trafi.
Polar polarem, ale tekstylna kurtka z membraną i podpinką by się przydała. Kupiłem w tym roku adrenaline za coś ponad 300 zł. i latam cały happy po mieście w temp. 10 °C bez podpinki, choć w termoaktywnej bieliźnie i swetrze pod spodem. Do tego spodnie za coś ponad 2 stówy. A Macna za osiem stów se wisi na wieszaku i zazdrości. Skuterem możesz śmigać i do grudnia, nie interesuje Cię łańcuch i certolenie się z nim, bo deszcz, bo smarować trzeba itd. Sezon trwa w najlepsze!
Moja średnia prędkość podczas podróży wynosi nie więcej jak 70km/h więc niby ok. Lecz mój główny problem tkwi w tym iż mam 16 lat i posiadam moja rodzicielkę w domu - zresztą też zbyt nadopiekuńczą. Kiepskie połączenie na taki wypad. Dla tego też wyjazd musiałby trwać nie więcej niż jeden dzień.
czym się martwisz? ja 125cc jednego dnia ponad 400km nawinąłem. Prędkość przełajowa 80km/h. A w góry pakuj mandżur i na 2 dni spokojnie lecisz, nawet 50cc.
pozdrawiam z UK
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (2)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)